Św. Paweł w liście do Rzymian stwierdza, „że całe stworzenie jęczy i wzdycha w bólach rodzenia” i „z upragnieniem oczekuje objawienia się synów Bożych”, by „uczestniczyć w wolności i chwale dzieci Bożych.” To oczekiwanie i spełnienie się unaoczniła w formie teatralnej goszcząca 15.01 w parafii Najświętszego Odkupiciela grupa teatralna „Mogę” przy białoruskiej organizacji pomocy dzieciom niewidomym z Rosi.
Każde z reprezentowanych przez młodych aktorów zwierząt dotknięte jest określonymi przywarami, które burzą harmonię zwierzęcej wspólnoty, zadają ból, są powodem konfliktów. Rozwiązanie sytuacji, prawdziwy pokój przynosi narodzenie „Kogoś”, kogo symbolizuje choinka. Pada słowo „Narodzenie”, które dla chrześcijan jest jednoznaczne: narodzenie Jezusa Chrystusa, Syna Bożego, Zbawiciela świata.
Życie zwierzęcej społeczności nabiera nowego wymiaru i sensu.
Młodzi aktorzy wykazali się sporymi umiejętnościami aktorskimi, a z grą harmonizowały dobrane ze smakiem kostiumy. W całości spektakl przyniósł wiele radości widzom, szczególnie dzieciom. Miejmy nadzieję, że dorosłych sprowokował do refleksji, że nasze zło i dobro dotykają całego stworzenia.
Problem powyższy podjął Teatr św. Jana Pawła II z parafii Najświętszego Odkupiciela. Można pokusić się nazwać ten spektakl „katechezą rodzinną”, która prowadzi dziecko od stworzenia świata, człowieka, jego szczęśliwość płynącą z przyjaźnią ze Stwórcą, przez niepojęty dramat sprzeniewierzenia się człowieka, ukazując wierność Boga i Jego obietnicę, przez wieki tęsknoty i bolesne wołanie o spełnienie się obietnicy, aż po „Słowo stało się Ciałem”, które to słowa stanowiły tytuł scenicznego obrazu.
„Katecheza rodzinna” bo mama otwiera swojemu synkowi Świętą Księgę – Biblię i prowadzi go przez Historię Zbawienia. Księgi Święte ożywają postaciami prarodziców Adama i Ewy, radością i szczęśliwością całego stworzenia, ujawniają węża kłamcę i kusiciela, za którym czai się śmierć.
Z mroków niewoli płynie pęłne tęsknoty i bólu śpiew – wołanie: „niebiosa rosę spóście nam z góry...”
To, co dalej dzieje się na scenie, być może zaskakuje starszego widza, kiedy widzi roztańczoną młodą dziewczynę i pewnie nie podejrzewa, że to Maryja. Jesteśmy świadkami wzruszającego spotkania Maryi z Józefem i uczuć, które łączą tych dwoje.
Wzrusza scena, gdy Boży Posłaniec wyśpiewuje przejmujące „Ave Maria”. Przejmujące i pełne mocy, bo prowadzi do przyjęcia ludzkiej natury przez Syna Bożego. „Ave Maria”, które wnosi niepokój w serce Józefa, sprawdza jego miłość do Maryi, a rozwiewa chwile wątpliwości to sama Księga, która każe Maryi powiedzieć: „Oto ja służebnica Pańska...”
Sceniczne obrazy prowadzą dalej małego chłopca po kartach Św. Księgi, ukazując miłość Boga w narodzeniu małego Jezusa, radość pasterzy, śpiew aniołów, pokłon Mędrców i zachwyt całego stworzenia. Na nic zdają się wysiłki Zła uosobione w postaci Heroda.
Spełniła się obietnica, że Syn Niewiasty zmiażdży głowę węża! Symbol wyboru Zła w raju, symbol odrzucenia Miłości – jabłko, zostaje teraz odrzucone przez aktorów, a radosnym przyjęciem Bożego Słowa – Jezusa Chrystusa. Radosne „chwała” wyśpiewuje całe stworzenie uczestniczące „w wolnośći i chwale dzieci Bożych.”
Prosty, piękny i wzruszający przekaz Świętej Księgi. Tradycyjny w najlepszym tego słowa znaczeniu, szlachetny i twórczy w formie wyrazu pozwala przeżyć tajemnicę Bożego Narodzenia zarówno najmłodszym jak i dorosłym. Osobiście zdumiała mnie reakcja malca na rękach mamy, który bezbłędnie odczytał scenę kuszenia: „mama, to żmija.”
Należy pogratulować autorce scenariusza i równocześnie reżyserce, która kolejny raz podejmuje temat Bożego Narodzenia i znajduje za każdym razem nowy sposób wyrażenia tej tajemnicy na scenie. Jak zwykle mocną stroną spektaklu były sceny baletowe. Pozostaje dla mnie zagadką jak można pokierować najmłodszymi aktorami, aby harmonijnie wykonywały te same gesty i układy... Uznanie należy się za dobór muzyki, szlachetność kostiumów. Ważną rolę spełniło oświetlenie i marzy się, aby rychło nadszedł taki dzień, że że Teatr św. Jana Pawła II będzie mógł mieć własne nagłośnienie i oświetlenie, a ktoś z parafian jako wolontariusz będzie ten sprzęt obsługiwał i teatr nie będzie musiał posiłkować się pożyczkami.
Wielka szkoda także, że wysiłek Pani Maryny, dzieci i młodzieży zamyka się jednorazowym występem. Wyrażam nadzieję, że następnym razem będzie już inaczej, czego serdecznie życzę Teatrowi i wiernym parafii Najświętszego Odkupiciela.
Szanowna Pani Maryno i Drodzy Aktorzy!
Wiem, że trudzicie się na próbach i występujecie dla Jezusa. Przyjmijcie jednak gratulacje i cieszcie się, że nam, widzom, pomogliście przez piękny występ uradować się narodzeniem Pana Jezusa i pełniej Go pokochać.
Wdzięczność nasza obejmuje także Teatr z Rosi i cieszymy się, że tego wieczoru byliśmy razem i każda z grup mogła na swój sposób ukazać tajemnicę Bożej miłości.
Więcej zdięć
O. Józef Gęza CSsR