Tegoroczne Dni Młodzieży odbyły się 15 czerwca w Lidzie. Młodzież z różnych miejsc diecezji wraz ze swoimi duszpasterzami, siostrami zakonnymi, opiekunami przybyli do Lidy, aby w atmosferze modlitwy i chrześcijańskiej radości móc dzielić się świadectwem swej wiary.
Hasłem przewodnim tegorocznych Dni Młodzieży były słowa z Pisma Świętego: "Tak jak ja was umiłowałem; żebyście i wy tak się wzajemnie miłowali" (J 13, 34).
Dni Młodzieży rozpoczeły się nabożeństwem do Najświętszego Serca Jezusowego. Potem odbyła się uroczysta Msza św. pod przewodnictwem ks. prob. Włodzimierza Hulaja, który też skierował do nas słowa powitalne. Kazanie natomiast wygłosił ks. Antoni Gremza, który skupił się na temacie Miłości. To właśnie ona powinna kierować życiem każdego człowieka. Nie może też ona istnieć sama dla siebie, tylko zawsze powinna być darem. Słowa poety ks. Jana Twardowskiego: "l zapomnij, że jesteś, gdy mówisz, że kochasz", przyjrzły się i utwierdziły w przekonaniu, że miłość to wielki dar i jednocześnie duża odpowiedzialność.
Po mszy mieliśmy czas wolny, który my przeznaczyli na zapoznanie się z młodzieżą z innych parafii. Wszystkich cieszył fakt, że każdym z nas kieruje życzliwość i otwartość serc. młodzież z parafii Lida-Fara wraz z ss. nazaretankami przygotowały nabożeństwo Drogi Krzyżowej z improwizowanymi stacjami. Upiększeniem naszych spotkań był śpiew w wykonaniu zespołu "AVE" Wyższego Seminarium Duchownego w Grodnie i zespołu "KAIPOS" z parafii pw. Najświętszego Odkupiciela (Grodno-Dziewiatówka) razem ze swym duszpasterzem o. Stanisławem Staniewskim i s. Agatą. W ten oto sposób dobiega końca niepowtarzalny dzień 15 czerwca, będący pełnym wrażeń , nowych spotkań, znajomości.
Na nocleg byliśmy przyjmowani przez gościnnych lidzian, którzy otworzyli przed nami nie tylko drzwi swych domów, a przede wszystkim drzwi swych serc.
16 czerwca wszyscy zebraliśmy się o wyznaczonej godzinie w kościele pw. Niepokalanego Poczęcia Matki Bożej (Lida-Słobódka) i modlitwą rozpoczęliśmy nowy dzień. Czekały nas ciekawe przygody.
Śpiewy zespołów spędziły z oczu resztki snu. Zaczęła się prezentacja parafii, przybyłych do Lidy. Każda grupa w sposób niezwykle ciekawy wykonała to zadanie. śpiew towarzyszył nam prawie wszędzie. Czytaliśmy również wiersze, oglądaliśmy przedstawienia, słuchaliśmy nawet rapu. Każda prezentacja była ciekawa i każda się podobała, ale nie mogło być inaczej, gdyż wszystko to było czynione na chwałę tego, Który wszystkich nas tu zebrał. Oczywiście, najważniejszym elementem tych spotkań była modlitwa, duży ślad w naszych sercach pozostawił Róaniec i rozważania do niego przygotowane przez młodzież z duszpasterstwa akademickiego, które jeszcze raz zaakcentowały, że tylko miłość w naszym życiu wszystkiemu nadaje sens.
Za jakiś czas wśród nas pojawił się ks. bp Aleksander Kaszkiewicz. Jego twarz promieniejąca radością i życzliwością dodała nam sił. Ks. prał. Wincenty, proboszcz parafii, opowiedział? nam historię kościoła, w którym my przebywali.
Podczas mszy św. Ks. Biskup skierował do nas słowa o życiodajnym źródle Bożej Miłości. Jak miłość ludzka jest krucha, tak miłość Boża jest stała, wieczna i niezmienna. Należy zwrócić się do źródła wody żywej - do Bożej miłości. Słowa o Matce Bożej, które są umieszczone na odwrocie jednego z obrazów - "Ta, która nigdy nie zostawi, ta, która chce, żebyśmy Ją naśladowali i żyliśmy tak godnie, jak tylko potrafimy" - pomogły zrozumieć wiele. Ważnym i wiele znaczącym był moment, gdy wszyscy razem wspólnie z Ks. Biskupem wzięliśmy się za ręce i śpiewając kanon "Nie bój się, wypłyń na głębię" podziękowaliśmy Panu Bogu za to, że zebrał nas wszystkich w tym gronie i obdarzył nas radością. Ostatnim momentem naszego spotkania stał się koncert muzyczny.
Przepełnieni radością, wdzięczni za ten czas, wracaliśmy do domu, do swoich bliskich, przyjaciół, żeby móc podzielić się wrażeniami i doświadczeniami, żeby umocnieni mogliśmy kroczyć drogą Bożej Miłości pewnie i bez obaw.
Szczególnie pragniemy podziękować organizatorom Dni Młodzieży - ks. Antoniemu Gremzie i ks. Waleremu Bykowskiemu za stworzenie niepowtarzalnej atmosfery, w której czuliśmy się jak jedna duża rodzina, która na pewno nie jeden raz jeszcze spotka się.
Teresa Grubinowa