NARODZIŁ SIĘ CHRYSTUS, NIE BÓJCIE SIĘ PRZYJĄĆ GO!
Umiłowani kapłani, osoby konsekrowane, bracia i siostry, rodacy! „Chrystus się narodził, Bóg się objawił”.
Słowa te brzmią dzisiaj w naszych duszach, płyną z naszych ust, ponieważ znów świętujemy radosne i zbawcze święta Bożego Narodzenia. One nie zmieniają się w kalendarzu i są na stałe wpisane w nasze życiowe plany. Nam, chrześcijanom, trudno wyobrazić sobie życie bez tych świąt, które najpierw powinni nosić charakter duchowy.
W ostatnie czasy, jednak, zjawiają się tendencje więcej zewnętrznego, zamiast duchowego przygotowania do świąt i ich świętowania. Światem rządzi pieniądz, duch konsumpcji i niewłaściwie rozumiana wolność. Centra handlowe jeszcze przed Adwentem rozpoczynają sprzedaż świąteczną i dobrze wiemy, że szybko poddajemy się tym pokusom. Prowadzi to do tego, że shopping – zakupy, sprawy materialne i uczty zajmują miejsca ważniejsze niż sprawy duchowe.
W wyniku czego coraz częściej wracamy do porzekadła starożytnych rzymian: “Panem et circenses” – „Chleba i igrzysk”. Wirus konsumpcji i przyjemności burzy nasze życie moralne i tradycje chrześcijańskie, bo nie pozwalamy Jezusowi narodzić się w naszych sercach, co prowadzi do braku Jego obecności w naszym życiu.
Jednocześnie Bóg przedstawia znacznie większą ofertę niż supermarket, wartości materialne, czy zadowolenie. Proponuje nam wieczność, do której prowadzi nas Jezus, którego narodzenie świętujemy.
Obchodząc święta Bożego Narodzenia wyznajemy wiarę we Wcielenie Boga, który wszedł w historię ludzkości. W Nim łączą się niebo z ziemią. Bliskim stało się połączenie boskiego z ludzkim. Nie na darmo św. Paweł Apostoł mówi, że Chrystus jest obrazem Boga niewidzialnego (por. Kol 1, 15).
Współczesnemu człowiekowi, który żyje jakby Bóg nie istniał, niełatwo jest przyjąć prawdę o Wcieleniu Boga.
Jednocześnie ludzkość współczesnej zsekularyzowanej kultury świętuje Boże Narodzenie. Potwierdza to chronologia, wyznaczająca początek narodzeniem Chrystusa. Świadczą o tym popularne wakacje świąteczne, koncerty, życzenia itd.
Nie bacząc na negatywny wpływ sekularyzmu, świętujemy prawdę naszej wiary, że Bóg stał się jednym z nas. Został zapowiedziany przez proroków i każde słowo Pisma Świętego do Niego prowadzi i wszystko w Nim ma swój kres.
Dzięki świętowaniu Bożego Narodzenia ponownie pochylamy się nad tajemnicą przyjścia Boga na świat w ludzkim ciele. Perykopa ewangeliczna o narodzeniu Chrystusa już przez dwadzieścia wieków zadziwia ludzkie serca. Stajenka z Dzieciątkiem Jezus, Maryją, Józefem i zwierzętami domowymi; pasterze, chóry anielskie i gwiazda betlejemska. Wszystko jest tak piękne i zachwycające, że stajemy się podobni do dzieci!
Z radością powtarzamy słowa Ewangelii: „Dzisiaj w mieście Dawida narodził się Zbawca, którym jest Chrystus Pan” (Łk 2, 10).
W Boże Narodzenie zadajemy sobie pytania: „Kim jest Zbawiciel? Czy jedynie Jednorodzonym Synem Bożym, który zbawił nas od grzechów? Czy na tym kończy się Jego zadanie?”.
W obecnym czasie odejścia od Boga, wartości duchowych i dążenia do samowystarczalności oraz różnorakich kryzysów, bardziej niż kiedykolwiek odczuwamy potrzebę Zbawiciela. Sytuacja, w której znajduje się świat, z perspektywy czysto ludzkiej wydaje się być tragiczna i coraz bardziej przekonujemy się, że bez Bożej interwencji nie rozwiążemy naszych problemów (por. J 15, 5).
Kończy się duszpasterski Rok Rodziny, która dla młodzieży powinna być źródłem radosci i nadziei. W tym okresie skupialiśmy się na problemach rodziny, będącej fundamentem społeczeństwa (por. АА 11) i przeżywającej kryzys.
Absolutna większość rodzin jest rozwiedziona, dlatego niestałym jest fundament naszego społeczeństwa. A to nie wróży dobrej przyszłości, ponieważ dzieci nie mają odpowiedniej opieki i wychowania przez obojga rodziców. Kto ich wychowuje? Nie rodzina, lecz ulica i środki masowego przekazu. W wychowaniu młodego pokolenia liderami są: Internet, Facebook, Instagram, radio i telewizja.
Czym ich zachwycają, jakie wartości proponują? Czy znają je rodzicie, zajęci problemami swojej pracy i relacjami? W wyniku czego dzieci izolują się i uzależniają od współczesnych technologii i niemoralnych przyzwyczajeń. Już w młodości rozpoczynają życie seksualne niezgodne z prawem Bożym, piją alkohol, przyjmują narkotyki, wysławiają się w niecenzurowany sposób itd.
Wysokie są statystyki aborcji. Jak wiele nienarodzonych dzieci w kończącym się roku nie zobaczyło światła słonecznego? Jakie perspektywy mają ci, którzy urodzili się? Powinniśmy szanować zwierzęta i odnosić się do nich godnie, ale czy nie dziwi to, że za zabicie psa można zostać ukaranym, a zabicie dziecka w łonie matki jest dozwolone? Jeśli pragniemy mieć szczęśliwą przyszłość, powinniśmy postawić sobie podobne pytania i szukać na nie odpowiedzi, bo rodzina, jaka powinna być „sanktuarium życia”, stanowi się miejscem samozniszczenia nacji.
Niemoralna edukacja seksualna na wszelaki sposób dązy wejść do instytucji edukacyjnych. Ideologia gender proponuje prawo wyboru płci, jaką, zamiast biologicznej, narzuca sekularna kultura. Kościół wyraźnie i jednoznacznie wypowiada się przeciwko takiej cudzej ideologii, niezgodnej z Pismem Świętym i naszą chrześcijańską tradycją, której konsekwencje mogą być katastrofalne.
Propaganda jednopłciowych związków świadczy o tendencjach odejścia od tradycyjnego, stworzonego przez Boga, modelu rodziny jak jedynego związku mężczyzny i kobiety.
Kościół zdecydowanie występuję przeciwko przemocy w rodzinie. Jednak on nie może zgodzić się na propozycje, które sprzeciwiają się tradycjom chrześcijańskim i ograniczają rodziców w prawach, jakie otrzymali od Boga, wychowywać dzieci zgodnie z zasadami Ewangelii i posłuszeństwa. Dzieciom zaś proponuje się prawa nieodpowiadające naszej kulturze.
Takie tendencje prowadzą w otchłań. Nie bez powodu papież Benedykt XVI mówi, że świat bez Boga nie ma znaczenia. Niestety, we współczesnym, szczególnie zachodnim społeczeństwie Bóg nie jest obecny i nic nie może powiedzieć. Jest to społeczeństwo zagubionego człowieka.
Dlatego jako chrześcijanie powinniśmy powiedzieć stanowcze „nie” antychrześcijańskim tendencjom.
Ludzie bez wiary są bardzo biedni, nawet jeśli są bogaci pod względem materialnym. Są skazani na rozpacz i beznadziejność. My, jako wierzący, mamy nie tylko nadzieję, ale żyjemy pewni, gdyż jest z nami jedyny Zbawca świata – wczoraj, dzisiaj i na wieki (por. 1 J 4, 14; Hbr 13, 8). Przyszedł do naszego świata, spowitego duchową ciemnością, kłamstwem i grzechem, jako słabe Dziecko i jednocześnie Wszechmocny Bóg.
Syn Boży przyszedł, by wyzwolić nas z niewoli grzechu i nadal to czyni. Przyszedł, by uchronić nas od tych, którzy rozbijają rodziny, zabijają życie nienarodzone i narodzone oraz wprowadza antychrześcijańskie ideologie.
Jeśli chcemy sprzeciwić się takim tendencjom, przede wszystkim potrzebne jest nawrócenie, czyli zmiana życia i myślenia, a także mocna wiara w Boga, a nie w demoniczne siły zła i grzechu.
W noc Bożego Narodzenia anioł powiedział pasterzom: „Nie bójcie się!” (Łk 2, 10). Współczesny człowiek odczuwa uzasadnioną bojaźń. Słowa anioła „Nie bójcie się!”, które były skierowane do pasterzy przez dwudziestoma wiekami, są adresowane również do ludzi naszego czasu.
Niejeden zapyta: „Jak nie bać się, gdy we współczesnym świecie istnieje tak wielka ilość zagrożeń?” Odpowiedź jest prosta: „Otrzymaliśmy Zbawiciela, który nie pozostawia nas samymi i zawsze nas obroni”.
Prorok Izajasz mówi, aby się nie bać, ponieważ Bóg nas odkupił (por. Iz 43, 1). Mamy Zbawiciela!
Jezus mówi: „Będę z wami po wszystkie dni, aż do skończenia czasów” (Mt 28, 20). Jeśli On jest z nami, także my powinniśmy z Nim być, ponieważ w sakramencie chrztu św. zostaliśmy z Nim złączeni. Dlatego nie ma i nie będzie niebezpieczeństwa, z którego Jezus nie mógłby nas uratować, bo jeśli Bóg z nami, któż przeciwko nam (por Rz 8, 31)?
Ale jeżeli chcemy to otrzymać, to przede wszystkim sami powinniśmy zwrócić się do Niego. W Starym Testamencie czytamy, że Bóg okazywał swoje miłosierdzie Narodowi Wybranemu, kiedy się nawracał. Gdy odwracał się od prawa Bożego i skłaniał się do idolatrii i okultyzmu, następowały wojny, kary, kataklizmy itd. Mamy jedyną drogę – szlak nawrócenia, przyjęcia prawa Bożego i zawrócenie z drogi grzechu i samozniszczenia.
Obrona prawdy i walka o zachowanie chrześcijańskich wartości we współczesnym świecie wymaga heroizmu. Dzięki Bogu zakończył się u nas czas prześladowania wiary. Nikt nikomu nie zabrania modlić się i chodzić do kościoła. Nastaje jednak czas prześladowania „w białych rękawiczkach”, co jest szczególnie widoczne w wielu krajach europejskich. Parlamenty demokratycznie przyjmują ustawy niezgodne z prawem Bożym, zabrania się publicznego przyznawania do wiary, którą ośmiesza się, dokonywane są czyny bluźniercze, profanacje i niszczenie symboli religijnych. Często czyni się to pod przykrywką prawa człowieka do absolutnej wolności i tolerancji bez odpowiedzialności.
Cyceron, starożytni rzymski prawnik, mówił: „Summum ius, summa iniuria”, co znaczy „Najwyższe prawo jest najwyższą niesprawiedliwością”. Stąd największa tolerancja staje się szczytem nietolerancyjności.
Dzisiejsza ludzkość doświadcza bezprecedensowej presji sił szatańskich, które burzą porządek moralny ustanowiony przez Boga. Rzeczywiście, propagowanie niemoralności jest normą, natomiast moralność – problemem. Na skutek tego następuje moralna degradacja człowieka, rodziny i całych narodów, co potwierdza życie codzienne.
Od Jezusa Kościół otrzymał misję głoszenia Ewangelii całej ludzkości (por. Mt 28, 19), dlatego nikt, nawet ludzie o nietradycyjnej orientacji seksualnej nie mogą być pozbawieni możliwości poznania Dobrej Nowiny. Jednocześnie, w imię wierności powołaniu chrześcijańskiemu, powinniśmy głosić pełną Ewangelię – nie wykluczając jej wymagań. W przeciwnym wypadku będziemy okradać siebie i innych z prawdy objawionej przez Boga.
Szacunek wobec osób o innej orientacji seksualnej nie może prowadzić do przyjęcia ideologii dążącej do „wywrócenia do góry nogami” tradycji chrześcijańskich i wywołania rewolucji w dziedzinie moralności. Taka rewolucja machająca „sztandarem wolności” w rzeczywistości przynosi ludziom spustoszenie duchowe, mówi papież Franciszek.
Jest to szczególnie ważne w obecnym czasie, w którym widzimy ostry sprzeciw neopogaństwa wobec prawdy Bożej, a my – chrześcijanie – stoimy przed radykalnym wyborem religijno-moralnym: zachować wierność nauce Chrystusa, czy ją zignorować.
Przez posługę Kościoła Chrystus przychodzi do nas, tak samo jak 2000 lat temu przyszedł w Betlejem. On niczego nie zabiera, ale tylko wzbogaca duchem mądrości i miłości, miłosierdzia i wytrwałości, a także obdarza pokojem, radością, szczęściem i nową nadzieją. Dlatego otwórzmy szeroko drzwi Chrystusowi, bo tylko w Nim możemy poznać samych siebie, jak zachęca św. Jan Paweł II.
Drodzy bracia i siostry, rodacy!
Pozdrawiam Was w dniu radosnego i zbawczego święta Narodzenia Chrystusa!
Pozdrawiam wszystkich chrześcijan, którzy świętują razem z nami!
Serdeczne życzenia kieruję do naszych prawosławnych braci i sióstr, którzy będą świętować Boże Narodzenie za dwa tygodnie!
Pozdrawiam wszystkich ludzi dobrej woli!
Syn Boży stał się człowiekiem, abyśmy w sensie łaski Bożej stali się bogami. Dlatego nie bójmy się w pędzie współczesnego świata i trosk świątecznych znaleźć czas dla Jezusa! Nie lękajmy się przyjąć Go do naszych serc! Nie bójmy się, gdyż światło gwiazdy betlejemskiej daje nam nową nadzieję, nawet wbrew nadziei (por. Rz 4,18)!
Błogosławionych świąt i szęśliwego Nowego Roku!
Zawierzając Was opiece Bogarodzicy, która narodziła światu Zbawiciela, dzielę się z Wami tradycyjnym opłatkiem i do życzeń dołączam błogosławieństwo w imię Ojca, +i Syna, i Ducha Świętego. Amen.