Umiłowani w Chrystusie Panu Bracia i Siostry, Drodzy Diecezjanie!
Pierwszą niedzielą Adwentu rozpoczynamy kolejny rok liturgiczny, który przygotowuje nas na przyjście Pana. W adwentowym czasie Kościół, słowami Chrystusa, wzywa nas do modlitwy i czuwania: „Czuwajcie więc i módlcie się w każdym czasie” (Łk 21,36).
Po zapowiedzi wydarzeń ostatecznych i towarzyszących im znaków, Jezus Chrystus wzywa swoich uczniów do czuwania. To naglące wezwanie, jak przekazuje nam Słowo Boże, było spowodowane tym, że wtedy, gdy na Górze Oliwnej, Jezus prosi uczniów o czuwanie, modlitwę, i współczucie – uczniowie znużeni śpią (por. Łk 22, 39-46). Podobnie było na górze Tabor, gdy Jezus w cudowny sposób objawia swoje bóstwo i wchodzi w najgłębszą zażyłość i zjednoczenie z Ojcem, uczniowie są pogrążeni we śnie. (por. Łk 9, 28-36). Są wprawdzie zewnętrznie obecni przy Jezusie, ale nie uczestniczą w głębi tajemnicy. Przesypiają ją.
Znużenie uczniów Jezusa jest wciąż aktualne, gdyż i nasze życie duchowe często naznaczone jest zmęczeniem, brakiem uwagi, nieobecnością, przyzwyczajeniem czy nawet codzienną rutyną, co powoduje, że żyjemy jakby w półśnie. Dlatego to nam jest potrzebny ten Adwent, aby zbudzić się do nowego życia i spojrzeć inaczej na wszystko, co nas otacza. Więc warto w tym czasie przyjrzeć się uważnie naszemu udziałowi w Eucharystii, albowiem na niej dokonuje się podobna przemiana jak na górze Tabor. Każda Msza św. powinna nas przemieniać od wewnątrz i stać się wielkim podziękowaniem Bogu za wszystko, co przez Jezusa Chrystusa uczynił dla całej ludzkości.
Warto w tym czasie spojrzeć na naszą modlitwę, która powinna być uciszeniem, uspokojeniem przed Bogiem. Powinna być spojrzeniem pełnym zachwytu dla Jego piękna, miłości, potęgi i mądrości. Często w trakcie modlitwy, zamiast z Bogiem, jesteśmy myślami w przeszłości albo w przyszłości. Załatwiamy tysiące spraw, rozwiązujemy problemy, rozdrapujemy stare rany, albo marzymy o lepszym jutrze.
Pięknym świadectwem i wyrazem naszej wiary będzie praktykowanie czy powrót do wspólnotowej modlitwy w rodzinie, gdyż wszystkie rodziny powołane są do tego, żeby się modlić. Warto zwrócić uwagę, by ta rodzinna modlitwa nie ograniczała się jedynie do wieczornego pacierza. Wiele jest jeszcze innych gestów, które nadają wymiar duchowy naszej codzienności w rodzinie: błogosławieństwo przed posiłkiem, modlitwa odmawiana w samochodzie w drodze do szkoły czy pracy, obrzędy związane ze świętami, świąteczne śniadanie w niedzielny poranek, modlitwa na cmentarzu za bliskich zmarłych… Trzeba stwarzać chrześcijański klimat w domu, aby dzieci dorastały „skąpane” w wierze i mogły rozwijać swoje powołanie do modlitwy. Jakże ważne jest, by również odnaleźć drogę do modlitwy osobistej, jeśli gdzieś po drodze ją zagubiliśmy. Jest ona zawsze osobistym dialogiem człowieka z Bogiem w ciszy swojego własnego serca.
Warto podczas adwentowej drogi, prowadzącej nas do ubogiej stajenki, otworzyć swoje serca na potrzeby bliźnich, na ich problemy, radości i smutki. To właściwy okres, by szeroko otworzyć nasze serca, aby zadać sobie konkretne pytania o to, jak i dla kogo poświęcamy nasze życie. Warto w te zimne grudniowe wieczory, w obecnie trudnej sytuacji z wielu powodów, zauważyć człowieka w potrzebie, który pragnie nie tylko ciepłego chleba, wygodnego obuwia, lecz także dobrego słowa czy konkretnego czynu. Każdego dnia mamy tyle okazji do czynienia dobra! Dlatego w tegorocznym orędziu na Światowy Dzień Ubogich papież Franciszek zachęcał, by szukać w pierwszym rzędzie ubogich tam, gdzie oni się znajdują. „Nie możemy czekać, aż zapukają do naszych drzwi. Pilnie potrzeba, abyśmy dotarli do nich w ich własnych domach, w szpitalach i w domach opieki, na ulicach i w ciemnych zaułkach, gdzie czasem się chowają, w schroniskach i w centrach przyjęć… Ważne jest, by zrozumieć, jak się czują, czego doświadczają, jakie pragnienia mają w sercu” (nr 9).
Drodzy Diecezjanie!
Czas przyjścia Pana pozostaje dla nas wielką tajemnicą. Jednak Pan Bóg przychodzi do nas codziennie, przychodzi „znienacka”, „jak potrzask”, albo „jak złodziej”. Nie tylko w „dniu ostatecznym”, nie tylko w Eucharystii czy na Boże Narodzenie. Stąd powinniśmy być dyspozycyjni, trwać w gotowości, czuwać nieustannie, a tym bardziej w dobie pandemii, być ciągle w stanie łaski uświęcającej. Pan ciągle jest i działa dla naszego dobra. Zarówno w swoim ziemskim życiu jak i teraz Pan przychodzi w tym samym celu: dać ludziom swój pokój, pokój i zgodę naszym rodzinom i światu, by uwolnić nas od podziałów, sprzeczek i wrogości, by „pozszywać” nasze rozdarcia, by powoli zmniejszał się rozdźwięk między tym, co deklarujemy, a tym, co rzeczywiście czynimy.
Ksiądz Jan Twardowski, mówiąc o nawróceniu, przywołuje obraz kamienia, który Bóg wziął w ręce do obróbki. Choć nieraz wyślizguje się on z Bożych dłoni i wpada w błoto, Bóg znowu go chwyta i szlifuje. Bóg chce obrobić szlachetny kamień naszego życia przy naszym udziale. Będzie to możliwe, jeśli podejmiemy szereg konkretnych działań w przestrzeni naszego życia duchowego.
Stając u progu tegorocznego Adwentu, przyjmijmy to zaproszenie do podjęcia trudnego, ale jakże bardzo ważnego i zbawiennego zadania – wniesienia Pana Boga do centrum naszego własnego życia. Niech żywe Słowo przeniknie do naszego wnętrza, da początek naszej wewnętrznej przemianie i naszemu własnemu nawróceniu.
Niech w tym adwentowym „szlifowaniu” naszego serca i wypełnianiu tych trudnych, aczkolwiek potrzebnych zadań, dopomaga nam Najświętsza Maryja Panna, Niewiasta czuwająca, nieustannie otwarta na nowość Boga. Ta, która pozwalała się Bogu zaskakiwać, a zarazem była gotowa przyjmować każde Jego Słowo, niech nas uczy przeżywania obecnego czasu w prawdziwie chrześcijański sposób w naszych rodzinach i wspólnotach.
Na drogę owocnego czuwania wszystkim z serca błogosławię.
Aleksander Kaszkiewicz
Biskup Grodzieński
Grodno, 22 listopada 2021 roku