Pierwszy dzień świąt zazwyczaj spędzano na rodzinnym ucztowaniu, za to Poniedziałek Wielkanocny, zwany też Lanym Poniedziałkiem, był dniem składania wizyt sąsiadom i znajomym oraz zabaw i swawoli jako dzień dyngowania i śmigusa.
Dingnus, dingnis to niemieckie określenie wykupu przed rabunkiem, lub okupu wojennego.
Dingnus, dingnis to niemieckie określenie wykupu przed rabunkiem, lub okupu wojennego.
Dünnguss to niemieckie określenie mocno rozwodnionego roztworu, cienkusza lub chlustu wody. W obu przypadkach doszukiwać się można pochodzenia nazwy zwyczaju dyngowania.
Dyngowanie jest reliktem zamierzchłych wierzeń w moc przekazania siły młodych pędów przez przez smaganie ciała i w możliwość zmywania win przez polewanie się wodą. (Zwyczaj znany i praktykowany w Azji na zakończenie roku )
Dyng był ofiarą, datkiem, wykupem od razów rózgami lub przemoczenia wodą, niejako też rewanżem i opłatą od świątecznych życzeń składanych przez grupy przebierańców chodzących od domu do domu, dziewczęcych gromad chodzących z Gaikiem (Maikiem, Nowym latkiem) i chłopięcych, wędrujących z Kurkiem.
Dyng był ofiarą, datkiem, wykupem od razów rózgami lub przemoczenia wodą, niejako też rewanżem i opłatą od świątecznych życzeń składanych przez grupy przebierańców chodzących od domu do domu, dziewczęcych gromad chodzących z Gaikiem (Maikiem, Nowym latkiem) i chłopięcych, wędrujących z Kurkiem.
Chodzenie po dyngusie było odpowiednikiem bożonarodzeniowego zwyczaju chodzenia po kolędzie, życzenia miały formę wierszy, przyśpiewek, niekiedy inscenizacji.
Śmigus (prawdopodobnie od niemieckiego schamgustern, lub schmackostern; schmacken - bić; Ostern - Wielkanoc) był niemal identycznym zwyczajem smagania przypadkowym delikwentom nóg brzozowymi rózgami i oblewania wodą, od których to uprzykrzeń również należało wykupić się dyngiem. Na wsiach przygotowanie do śmigusa rozpoczynało się juz w niedzielny wieczór od głośnych, a często niewybredych, wierszowanych przywoływek zapowiadajacych z imienia, które panny poddane będą zabiegowi wyróżnienia wodą, a pominięcie w nich traktowano jako dyshonor.
Śmigus (prawdopodobnie od niemieckiego schamgustern, lub schmackostern; schmacken - bić; Ostern - Wielkanoc) był niemal identycznym zwyczajem smagania przypadkowym delikwentom nóg brzozowymi rózgami i oblewania wodą, od których to uprzykrzeń również należało wykupić się dyngiem. Na wsiach przygotowanie do śmigusa rozpoczynało się juz w niedzielny wieczór od głośnych, a często niewybredych, wierszowanych przywoływek zapowiadajacych z imienia, które panny poddane będą zabiegowi wyróżnienia wodą, a pominięcie w nich traktowano jako dyshonor.